Forum Grupy Mi³o¶ników Bearded Collie
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci: Oficjalna strona Grupy Mi³o¶ników Bearded Collie (GMBC) - https://sites.google.com/site/grupabeardedcollie/home
O rasie, hodowle, og³oszenia, szczeniêta, wystawy.
 
Strony: [1] |   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Legenda.. zastanawiaj±c siê czy psy id± do raju  (Przeczytany 3746 razy)
Ma³gorzata
GMBC
Ekspert
*****
Offline

Wiadomo¶ci: 1810



WWW
« : Lipiec 26, 2010, 06:58:44 »

 Gry online :: Rozwa¿ania :: Czytelnia :: Ks. Twardowski :: Poezja :: Kabarety :: Bruno Ferrero :: Phil Bosmans :: Piosenki religijne
¦wiêty Roch i raj dla zwierz±t
     Â¯y³ niegdy¶ ¶wiêty Roch. By³ to wielki ¶wiêty, który przemierza³ drogi ca³ego ¶wiata i leczy³ ludzi oraz bydlêta z w¶cieklizny. Szed³ zawsze za psem, który zwa³ siê Roszek, a którego kocha³ bardzo, gdy¿ pies uratowa³ mu raz ¿ycie. Pies te¿ by³ ¶wiaty, na swój sposób. Liza³ rany, które pielêgnowa³ jego pan. i rany zamyka³y siê raz na zawsze.
¦wiêty Roch i Roszek nigdy nie rozstawali, nie do pojêcia by³ jeden bez drugiego, jak nic mo¿na poj±æ dzwonu bez serca albo niewiasty bez z³o¶liwo¶ci.
     Pewnego razu ¶wiêty Roch umar³. Umieraj± wszyscy, nawet ¶wiêci. A po jego ¶mierci pies zacz±³ wyæ i on te¿ odszed³ z tego ¶wiata. Mia³ ma³±, leciutk± duszyczkê, tak ¿e dotar³ do bram raju równocze¶nie ze ¶wiêtym.
     Â¦wiêty Roch zastuka³ kijem pielgrzymim i wymieni³ swoje imiê. Uzdrowi³ mnóstwo nieszczê¶ników, wiêc byt pewien. A wkroczy do raju g³ówn± bram±. ¦wiêty Piotr pospieszy³, otworzy³ odrzwia o dwóch skrzyd³ach, ale zaraz otworzy³ szeroko te¿ oczy patrz±ce spod okularów. Za cieniem ¶wiêtego ujrza³ cieñ psa.
- Precz mi st±d! Nie ma dla psów miejsca w raju!
- Trzeba jednak znale¼æ temu psu jakie¶ miejsce - odpar³ ¶wiêty Roch. - Jeste¶my nieroz³±czni. Uratowa³ mi ¿ycie i jest tak¿e na swój sposób ¶wiêty.
- Daj¿e pokój! Te¿ mi opowiadanie! Tak¿e mnie pewien kogut uratowa³ duszê, sk³aniaj±c do skruchy. Czy¿ jednak przywiod³em go ze sob±, kiedy przyby³em tutaj? Nie przywiod³em go nawet do wej¶cia, nawet w pobli¿e Anio³ów Bo¿ych! Nie, mój drogi, kogut pozosta³ na zewn±trz, a ja wszed³em do ¶rodka. Twój pies uda siê do mojego koguta, ty za¶ po³±czysz siê ze ¶wiêtymi, którzy ju¿ na ciebie czekaj±! Idziemy! Mam dok³adne rozkazy, jak ci ju¿ powiedzia³em.
- Zatem trudno - rzecze uparty ¶wiêty Roch. - Skoro Roszek nie wejdzie do raju, nie wejdê i ja. Wolê psa, którego znam, od twojego raju, którego jeszcze dobrze nie pozna³em!
- Skoro¶ taki grubianin - wrzasn±³ ¶wiêty Piotr, który straci³ panowanie nad sob± - id¼ sobie precz razem z twoim psem!
     I poszli.
     Co siê sta³o z Rochem i Roszkiem? Tego nie wiem. S±dzê jednak, ze podjêli swoj± wêdrówkê i ¿e ich cienie dokonywa³y cudów i uzdrawia³y ludzi z w¶cieklizny.
     Mówiono o nich na ca³ym ¶wiecie. Papie¿, który by³ sprawiedliwy, chcia³ ich jako¶ wynagrodziæ. Z Rocha uczyni³ z ca³± ceremoni± prawdziwego ¶wiêtego i rozkaza³, by w jego ko¶ciele wystawiono obraz, na którym nowy ¶wiêty by³by przedstawiony z psem. W gruncie rzeczy w ten sposób kanonizowa³ tak¿e Roszka, choæ nie pad³o na ten temat ani s³owo.
     Kiedy wie¶æ o tym dosz³a do raju, Ojciec Wiekuisty kaza³ wezwaæ ¶wiêtego Jana Chrzciciela, który by³ wszak pierwszym ¶wiêtym, i rzek³:
- Mamy wiêc zacn± duszê imieniem Roch. Papie¿ zrobi³ z niego ¶wiêtego, musicie go odszukaæ i sprowadziæ tutaj. Chcê go zobaczyæ i z³o¿yæ mu powinszowanie. Trzeba te¿ powiedzieæ ¶wiêtej Cecylii, ¿eby pomy¶la³a o jakiej¶ oprawie muzycznej.
     Jan Chrzciciel biega³ przez trzy dni i noce, ale by³o to tak jakby szuka³ jaskó³ek w zimie. Wpad³ w zak³opotanie i pomy¶la³, ¿e trzeba naradziæ siê ze ¶wiêtym Piotrem.
     Dobry klucznik nie zapomnia³ o historii cz³owieka z psem. Kiedy us³ysza³, ¿e ów cz³owiek zosta³ naprawdê ¶wiêtym i ¿e Ojciec Wiekuisty chce siê z nim widzieæ, trochê siê strapi³. Lêka³ siê, ¿e spotka go kara za to, i¿ dzia³a z w³asnej inicjatywy. ¦wiêty Jan, który mi³owa³ wielce ¶wiêtego Piotra, pociesza³ go jak umia³ i obieca³, ¿e wszystko bêdzie w porz±dku.
     Wróci³ wiêc przed oblicze Ojca Wiekuistego i rzecze:
- Panie, wybacz mi g³upotê. Od trzech dni i nocy szukam daremnie naszego nowego ¶wiêtego, ale nigdzie go nie ma. Trzydzie¶ci lat temu stan±³ pewnego wieczoru u bram raju, ale byt 7 psem, a poniewa¿ ¶wiêty Piotr nie chcia³ wpu¶ciæ psa, ¶wiêty Roch poszed³ sobie i nie mam pojêcia, gdzie przebywa.
     Ojciec Wiekuisty zacz±³ rozmy¶laæ, a kiedy wszyscy w raju us³yszeli, ¿e rozmy¶la, zapad³a cisza. Potem rzek³:
- No dobrze. ¦wiêty Piotr jak zawsze wykonuje sumiennie swoje obowi±zki. Ale ¶wiêty Roch wróci, gdy¿ tego chcê. Zatrzyma sobie psa. Pozwólcie wej¶æ jemu i psu. Zrobiê wyj±tek.
     Kiedy ¶wiêtemu Piotrowi doniesiono o tym, zmieni³ siê na twarzy. £adny wyj±tek!
- Tak, tak - rzek³ - pozwolimy wej¶æ psu Rocha! Zobaczycie, ¿e w ¶lad za nim pójd± wszystkie zwierzêta, jakie by³y stworzone! Wkrótce nie da siê tu, w raju, mieszkaæ.
     I z rozdra¿nieniem otworzy³ tyln± bramê, ale nie chc±c patrzeæ na psa, schroni³ siê do stró¿ówki i poprosi³ Zacheusza o zastêpstwo. Zacheusz, który kocha³ bardzo zwierzêta, gdy¿ byt niskiego wzrostu, stan±³ na progu i krzykn±³ ile sil w p³ucach:
- Roszek do nogi! Chod¼, Roszku, chod¼, bo dobry Bóg chce ciê zobaczyæ!
     I oto stawili siê Roch i Roszek. ¦wiêty u¶miecha siê z duma. wybija mocno krok sanda³ami pielgrzyma i odwraca siê co dziesiêæ kroków, ¿eby pog³askaæ Roszka, który li¿e go po rêkach i wymachuje ogonem niby pióropuszem. Stawi³ siê ca³y raj, anio³owie, cherubini, archanio³owie, ¶wiêci obojga p³ci, wszyscy t³oczyli siê, ¿eby zobaczyæ, jak przechodzi pe³en wdziêku piesek, który wêszy³ mi³e wonie raju i zdawa³ siê ¶miaæ z ukontentowania.
     By³a to wspania³a uroczysto¶æ. O ¶wiêtym Rochu prawie zapomniano. Wszystkie pieszczoty, przysmaki, a nawet muzyka by³y dla Roszka. A ¶wiêty Roch, który tak kocha³ swojego psa. by³ nader zadowolony, ¿e jego samego tak zaniedbano.
     Kiedy minê³a pierwsza chwila rado¶ci, w t³umie nast±pi³o poruszenie i pojawi³ siê ¶wiêty Piotr z w³osami w nie³adzie, spojrzeniem surowym i kluczami w d³oni.
- Panie - rzek³, zwracaj±c siê do Ojca Wiekuistego, który u¶miecha³ siê do Roszka skulonego u jego stóp. - Panie, oddajê ci klucze. Nie bêdê od¼wiernym dla psów.
     A Ojciec Wiekuisty ci±gle u¶miecha³ siê, nic nie mówi±c. ¦wiêty Piotr doda³:
- Panie, zreszt± to niesprawiedliwe. Czemu¿ to pies ¶wiêtego Rocha ma byæ samotny? Skoro brama raz zosta³a otwarta, moim zdaniem, inne zwierzêta te¿ powinny tu wej¶æ.
     Ojciec Wiekuisty ci±gle siê u¶miecha³.
     Â¦wiêty Piotr ci±gn±³:
- Panie, je¶li chcesz, bym nadal sprawowa³ pieczê nad kluczami, powinie¶ wpu¶ciæ tu mojego koguta. Siedzi na wszystkich dzwonnicach i wzywa grzeszników do pokuty. W ten sposób tak¿e mo¿na zostaæ ¶wiêtym!
- Wpu¶æmy wiêc i koguta - rzek³ wówczas Ojciec Wiekuisty, nie przestaj±c siê u¶miechaæ - bêdzie to kolejny wyj±tek!
     W tym momencie wybuch³a sprzeczka. Wszyscy ¶wiêci, którzy kochali jakie¶ zwierzêta, zaczêli protestowaæ i broniæ swojej sprawy.
- A moja go³êbica? - mówi³ Noe. - Moja go³êbica, która przynios³a mi ga³±zkê oliwn±?
- A kruk, który karmi³ mnie na pustyni? - rzek³ Eliasz.
- A mój pies, który merda³ ogonem? - ¿ali³ siê Tobiasz.
- A o¶lica, która prorokowa³a, kiedym na niej siedzia³? - wtr±ci³ siê Balaam.
- A wieloryb, który przez trzy dni go¶ci³ mnie w brzuchu?
- doda³ Jonasz.
- A prosiaczek, który uratowa³ mnie od nudy? - rzek³ ¶wiêty Antoni.
- A ³ania - dorzuci³ ¶wiêty Hubert - która nios³a krzy¿ na g³owie?
- A brat wilk i bracia ptaki, i siostry ryby? - zabra³ g³os ¶wiêty Franciszek.
- A mul, który przyklêkn±³ przed hosti± - powiedzia³ ten drugi ¶wiêty Antoni.
     O, przyjaciele moi, zrobi³o siê doprawdy niez³e zamieszanie. Ale Ojciec Wiekuisty, który ani na chwilê nie przesta³ siê u¶miechaæ, nakaza³ skinieniem ciszê i oznajmi³:
- Ten pies, który przywar³ do moich stóp, sprawia, ¿e a¿ t³o mego serca wzbija siê, niby modlitwa, ciep³o jego dobroci. Pokój zwierzêtom. Zwierzêta kochane przez ¶wiêtych maj± w sobie co¶ wiêcej ni¼li inne, maj± jakby duszê. Niechaj wejd±. Ka¿dy z was wprowadzi zwierzê, które by³o mu przyjacielem.
     Ujrzano wtedy przedziwn± procesjê. Zwierzêta cztero- i 'dwuno¿ne, zwierzêta okryte sier¶ci± i piórami, ptaki i ryby, sunê³y powoli ku tronowi Boga. I we wszystkich tych zwierzêtach by³a wielka dobroæ, która jeszcze ja¶niejszym czyni³a splendor raju.
     Jaki¶ m³odziutki ¶wiêty, który byt bardzo dowcipny, rzek³ ze ¶miechem:
- Wygl±da to jak arka Noego! A ¶wiêty Augustyn odpar³:
- No w³a¶nie! Arka Noego by³a obrazem raju! Jezus opu¶ci³ wówczas swoje spojrzenie, które widzi wszystko, na tê zgromadzon± rzeszê, co czci³a Go bez s³ów, i rzek³:
- Nie ma tu jednak wszystkich. Brakuje osio³ka i wo³u, które ogrzewa³y Mnie swoim oddechem, kiedy by³em malutki.
     Wiêc osio³ek i wó³ pojawi³y siê za chwileczkê. Sta³y ju¿ bowiem przy wej¶ciu, czekaj±c na swoj± kolej. A Jezus pog³aska³ je z u¶miechem.
Jean Quercy, Leggende cristiane, Milano 1963, s. 545-548
Kategoria:

    * Legendy chrze¶cijañskie

tekst pochodzi ze strony: http://www.apostol.pl/czytelnia/legendy-chrzescijanskie/%C5%9Bwi%C4%99ty-roch-i-raj-dla-zwierz%C4%85t
Zapisane

Aga_Dream
GMBC
Aktywny u¿ytkownik
***
Offline

Wiadomo¶ci: 132



« Odpowiedz #1 : Lipiec 26, 2010, 18:56:36 »

Piêkna...
Zapisane
Dagmara
Moderator
Ekspert
*****
Offline

Wiadomo¶ci: 1390



WWW
« Odpowiedz #2 : Lipiec 28, 2010, 07:01:21 »

Mam tak± ksi±¿kê
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

catziee cinemak ultrawinterfell muzycznekoloseum k-l